Klan- Adrienne Young

Już 17 kwietnia nakładem Wydawnictwa Kobiecego pojawi się w Polsce powieść młodzieżowa "Klan. honor ponad życie". Miałam okazję przeczytać ją przedpremierowo, dlatego dzisiaj zapraszam Was na recenzję.

Główną bohaterką książki jest Eelyn, która należy do plemienia Aska. Klan ten rywalizuje z innym klanem- klanem Rikich. W jednej z walk zginął brat Eelyn, Iri. 5 lat później podczas kolejnej walki nasza główna bohaterka zauważa swojego brata, który jak się okazuje, został uratowany i, co gorsza, stoi po stronie wrogiego klanu. Zaintrygowana, podąża tropem chłopaka i trafia do niewoli. Eelyn trudno to zaakceptować, szczególnie ze względu na to, że jej honor na tym cierpi. Jak się jednak okazuje Aska oraz Riki mają wspólnego wroga. Czy staną ramię w ramię wobec wrogich sił? 

"Vegr yfir fjor. Honor ponad życie."

Kiedy natknęłam się na zapowiedź tej książki byłam strasznie podekscytowana. Zdawała się zawierać wszystko, co najbardziej lubię w powieściach młodzieżowych, czyli silną główną bohaterkę, która musi działać w brutalnych i bezlitosnych realiach. Czy tak było? Nie do końca... 
Zacznijmy od tego, że kiedy zaczęłam czytać, byłam zafascynowana. Już na pierwszych stronach było dużo krwi, mieczy, walki. Akcja pędziła na łeb na szyję. Opisy były bardzo plastyczne i w pewnym momencie czułam się nawet jakbym oglądała scenę batalistyczną w filmie, tyle że przelaną na papier. Niestety, ten segment się skończył i odtąd mój zapał do dalszej lektury słabł coraz bardziej. 
Głównym tego powodem był fakt, że tak naprawdę na przestrzeni tych ponad 300 stron nie mamy okazji poznać zbyt dokładnie bohaterów powieści. Narracja jest prowadzona z punktu widzenia Eelyn i zapewne dlatego my, jako czytelnicy, mamy tak ograniczoną interakcję z pozostałymi postaciami. Myślę, że zyskaliby oni na tym, gdybyśmy znali ich myśli i odczucia. Chociaż z drugiej strony samej Eelyn również nie poznajemy jakoś szczególnie dobrze. Bardziej niż na samej sobie skupia się ona na tym, co się dzieje. Można wywnioskować tylko tyle, że jest honorowa i relacje z innymi są dla niej bardzo ważne. Poza tym trudno cokolwiek stwierdzić. W związku z tym, że bohaterowie po prostu sobie "byli" i niczym mnie nie zainteresowali, cała akcja oraz losy tych postaci były mi obojętne. Nie drżałam ze strachu o ich życie czy zdrowie, bo praktycznie mało mnie obchodzili, jeśli w ogóle. 
Kolejnym moim zarzutem jest zbyt prędkie tempo narracji. Przechodzimy od jednego wydarzenia do kolejnego bardzo szybko. Niektórzy uznają to za atut, bo nie lubią przydługich opisów. Ja też należę do osób, które cenią sobie akcję wyżej od innych aspektów (no, może poza bohaterami), ale stanowi to dla mnie wadę dlatego, że wynika z niej kolejny minus powieści, który polega na tym, że relacje między bohaterami pojawiają się tak naprawdę znikąd. I mam tu na myśli przede wszystkim wątek romantyczny. Moim zdaniem został on wciśnięty do książki na siłę; tak "aby był". Nie rozumiem go i uważam, że byłoby lepiej gdyby go po prostu nie było LUB został lepiej (czyli dłużej) rozpisany. Bo tak naprawdę on po prostu się pojawia, chociaż nic nie wskazuje na to, że coś tam się może między bohaterami dziać i stąd moje przekonanie, że wolałabym, gdyby Adrienne Young pochyliła się bardziej nad postaciami, które stworzyła i relacjami między nimi. 
Jednak chyba najbardziej rozczarowującym elementem "Klanu" była słaba ekspozycja. Słaba... Praktycznie nieistniejąca. Miałam nadzieję, że fabuła została mocno osadzona w realiach wzorowanych na tych ze świata wikingów. A tak właściwie to czytelnik o tym miejscu nie wie nic. Nie wiemy, jaki działa system, czy klany stanowią oddzielne jednostki, czy może podlegają jakiejś wspólnej władzy, nie wiemy jaki jest ustrój, hierarchia. Nic! Cały świat został zawężony do 3 klanów i kilku wiosek. Reszta świata jakby nie istniała. Tak samo o religii dowiadujemy się niewiele, bo mowa jest tylko o 2 bogach. I tyle. Jako odbiorca tekstu jestem po prostu zdezorientowana i zagubiona. Nie potrafię odnaleźć się w tym świecie. 
Mimo wszystko nie uważam jednak, że jest to zła powieść. Sam styl pisania Adrienne Young jest bardzo lekki i przyjemny, a przez książkę się płynie, co ułatwia też duże nagromadzenie akcji. Moim zdaniem "Klan. Honor ponad życie" przypadnie do gustu mniej wymagającym czytelnikom ode mnie, szczególnie tym nastoletnim, którzy szukają po prostu ciekawej przygody, gdzie nacisk jest kładziony głównie na akcję. 
Moja ocena: 4/10

Dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu za możliwość przedpremierowego zrecenzowania powieści.

Komentarze

Popularne posty