W blasku fleszy, czyli "Siedmiu mężów Evelyn Hugo" Taylor Jenkins Reid

Ostatnio nie mam zbyt wiele czasu na czytanie, ponieważ zbliża się sesja, jednak udaje mi się od czasu do czasu przeczytać jakąś książkę. Ostatnio była ta pod tytułem "Siedmiu mężów Evelyn Hugo". Wielokrotnie widziałam ją na anglojęzycznych kanałach i profilach, a nawet chciałam ją zamówić na bookdepository. Ale pewnego dnia wydawnictwo Czwarta Strona zapytało mnie, czy nie chciałabym jej zrecenzować przedpremierowo. Oczywiście, nie mogłam odmówić.

Powieść Taylor Jenkins Reid to historia życia słynnej, hollywoodzkiej aktorki, Evelyn Hugo, która (jak sam tytuł wskazuje) wyszła za mąż siedem razy. Kiedy gwiazda filmowa jest już w podeszłym wieku, postanawia tę historię komuś opowiedzieć. Jak się okazuje, tą osobą nie może być nikt inny, jak Monique Grant, dziennikarka, która nie posiada zbyt dużego doświadczenia w prowadzeniu tak ekskluzywnych wywiadów. Potem jednak wychodzi na jaw, że Evelyn chodzi nie o wywiad, a o biografię, którą dziewczyna mogłaby wydać dopiero po śmierci aktorki. Dlaczego Evelyn tak bardzo upiera się przy tym, by to właśnie Monique napisała o niej książkę?

Sięgając po tę książkę, nie wiedziałam, czego tak naprawdę mogę się spodziewać. Nurtowały mnie pytania: czemu Evelyn miała aż siedmiu mężów? Czy były to przelotne miłości, czy stało za tym coś więcej? Kim Evelyn jest tak naprawdę? Dlatego też dałam się po prostu porwać i wsiąknęłam w świat filmu. 
Główną rolę w tej powieści gra zdecydowanie Evelyn Hugo. Dobór słów nie jest przypadkowy. To ona jest w centrum tej historii, a wszyscy inni bohaterowie kręcą się wokół jej postaci, niczym planety wokół Słońca. I to właśnie jest jednym z głównych atutów książki. Evelyn jest tak charyzmatyczną, wyrazistą postacią, że kradnie całe "show" dla siebie, jak na prawdziwą gwiazdę przystało. Jest zagadkową kobietą, która wie, czego chce, a do tego piękną i utalentowaną. To wszystko sprawia, że jest tak fascynująca i to tylko ona interesuje czytelnika. To potwierdza, że Reid świetnie wykreowała swoją główną bohaterkę i uczyniła z niej taką postać, w której istnienie się wierzy. Naprawdę, momentami miałam wrażenie, jakbym czytała biografię aktorki, która rzeczywiście istnieje. Kiedy były wspominane filmy, w których Evelyn grała, miałam ochotę je obejrzeć. Uroku powieści dodawały fragmenty z gazet, dotyczące życia Hugo oraz jej byłych partnerów i ogólnie świata filmowego. Nie spotkałam jeszcze takiej książki, która posiadałaby tak realnego bohatera. Coś niesamowitego! Klimat, klimat i jeszcze raz klimat! Po prostu czułam się, jakbym została przeniesiona do lat '50 i śledziła losy gwiazd. To, co napisano na okładce jest prawdą: "Lektura obowiązkowa dla wszystkich fanów Marilyn Monroe i Audrey Hepburn! Gdyby Evelyn Hugo istniała naprawdę, byłaby ich najlepszą przyjaciółką albo… największą konkurentką".
Książka podzielona jest na części. W każdej z nich Evelyn snuje opowieść o swoich mężach, miłościach, zauroczeniach i rozczarowaniach. Im dalej zagłębiamy się w życie aktorki, tym bardziej jesteśmy nią zafascynowani i chcemy o niej wiedzieć jeszcze więcej i więcej. To takie ludzkie- fascynuje nas życie w blasku fleszy i ludzie z pierwszych stronach gazet. Jesteśmy ciekawi, z chęcią zaglądamy naszym idolom do życia prywatnego. Evelyn Hugo tak naprawdę stanowi uosobienie tego ekskluzywnego świata, w którym zarabia się duże pieniądze, rozdaje autografy, pozuje na czerwonych dywanach w pięknych sukniach i zgarnia nagrody. Jak się jednak okazuje- widzimy tylko te pozytywne strony bycia znanym i lubianym. Nie dostrzegamy problemów i pracy, jaką ktoś włożył w osiągnięcie sukcesu. Szczerze, gdyby nie samozaparcie i pewna przebiegłość Evelyn, nie zostałaby aktorką, o czym tak bardzo marzyła. Niektórym Evelyn może jawić się jako osoba bezwzględna i taka, która nie cofnie się przed niczym, by osiągnąć swój cel. Jednak kiedy popatrzymy na jej sytuację, możemy zdać sobie sprawę, że Evelyn tak naprawdę znała życie bardzo dobrze, mimo że była bardzo młoda, kiedy zaczynała karierę: nie żyła marzeniami, wiedziała jakie prawa rządzą światem i, co więcej, zdawała sobie sprawę z tego, ile trzeba poświęcić, by osiągnąć swoje pragnienia. W żadnym razie nie nazwałabym Evelyn marzycielką. Ona jest tym typem ambitnego człowieka, który stawia sobie cel i go osiąga. Mimo wszystko, każda decyzja Evelyn jest zrozumiała. Poza tym, nie jest nieskazitelna i właśnie to czyni ją bardziej ludzką. 
Główna bohaterka zdominowała zarówno powieść, jak i tę recenzję, ale postaci poboczne również są warte wspomnienia. Jednych mężów Evelyn nie cierpimy, innych uwielbiamy i im kibicujemy. Nie mogę jednak rozpisywać się o nich za bardzo, ponieważ zdradziłabym fabułę. Mogę jedynie powiedzieć, że każdy z nich jest innym człowiekiem, ma inny charakter i inaczej się zachowuje w stosunku do swojej żony. To jest kolejnym atutem powieści Reid. Każdy bohater stanowi samodzielną jednostkę, nie jest klonem poprzedniego, ci mężczyźni nie zlewają się po prostu w jedno. Pytanie tylko brzmi, kto był miłością życia Evelyn Hugo? Tego musicie już dowiedzieć się sami.
Podsumowując, "Siedmiu mężów Evelyn Hugo" to opowieść o poszukiwaniu siebie i swojego miejsca na świecie, dokonywaniu wyborów oraz o tym, jaki wpływ mają na nas decyzje innych osób. Nie doszukałam się ani jednego negatywnego aspektu w powieści Taylor Jenkins Reid, dlatego też uważam, że wysokie oceny są w pełni zasłużone. "Siedmiu mężów Evelyn Hugo" to książka, o której nie da się zapomnieć. Co więcej, na pewno będę do niej wracać!
Moja ocena: 10/10.

Dziękuję wydawnictwu Czwarta Strona za możliwość zrecenzowania tej powieści przedpremierowo!
Podobny obraz

Komentarze

Popularne posty