Rasizm w literaturze, czyli "A Very Large Expanse of Sea" oraz "Nienawiść, którą dajesz"

Pomysł na ten wpis chodził za mną już od jakiegoś czasu, a dokładniej od kiedy skończyłam czytać A Very Large Expanse of Sea oraz Nienawiść, którą dajesz. W ogóle nie planowałam porównywać obu tych książek, po prostu tak się złożyło, że przeczytałam je jedna po drugiej. Na początku muszę zaznaczyć, że A Very Large Expanse of Sea czytałam w oryginale, z tego prostego względu, że polska wersja po prostu nie istnieje. Chodzą jednak słuchy, że wydawnictwo We Need YA zamierza ją jednak u nas wydać. Natomiast Nienawiść, którą dajesz czytałam już po polsku. Chciałam to podkreślić, ponieważ moje odczucia mogą być zależne właśnie od tego, że jedna z tych książek to oryginał, a druga to tłumaczenie, które nigdy nie będzie odpowiadać 1:1 swojej oryginalnej wersji, nawet nie wiem jak tłumacz by się nie starał. Nie od dziś wiadomo, że tłumaczenie może zmienić nasz sposób postrzegania danego tekstu.
Przejdźmy jednak do meritum tego wpisu, czyli do powieści Tahereh Mafi oraz Angie Thomas.
A Very Large Expanse of Sea to książka skierowana głównie do młodzieży. Warto zaznaczyć, że akcja powieści toczy się w roku 2002, czyli rok po szokującym zamachu na World Trade Center, dokonanym przez Al-Kaidę. Shirin, główna bohaterka, jest nastoletnią muzułmanką. Można się więc domyślić, że niektórzy obywatele USA chcą wyładować swoją frustrację na dziewczynie, która, nosząc chustę, staje się dla nich uosobieniem tych "złych ludzi", którzy zaplanowali ten okropny czyn. W związku z tym Shirin zamyka się w sobie i skupia na muzyce.
Kiedy czytałam A Very Large Expanse of Sea było mi przykro. Tak zwyczajnie, po ludzku przykro. Zadziwiające, że w XXI wieku ludzie ciągle są skłonni do generalizowania i upraszczania niektórych sytuacji. Brak jakiegokolwiek zastanowienia i jakiejkolwiek refleksji. Zamykanie się. Brak otwartości. Tak jakbyśmy ciągle tkwili w średniowieczu, kiedy to ludzie twierdzili, że wszystko, co obce i nowe jest źródłem wszelkiego zła na świecie. Tylko że wszędzie znajdzie się idiota, który zrobi negatywny PR danej grupie. To może wydawać się banalne, ale mam wrażenie, że i o czymś tak oczywistym często zapominamy. A Very Large Expanse of Sea pozwala nam zrozumieć, co czuje osoba, na temat której każdy ma wyrobione zdanie bez potrzeby wcześniejszego poznania tej osoby, a które bazuje na stereotypach. Zapadła mi w pamięć scena, kiedy Shirin weszła do klasy i nauczyciel powiedział, że to lekcja przeznaczona dla osób, które znają angielski bardzo dobrze. A że Shirin angielski znała bardzo dobrze nie wiedział, ponieważ nawet nie przeszło mu przez myśl aby o to zapytać. Zadziwiające, jak łatwo przychodzi nam ocenianie kogoś tylko po tym jak wygląda lub co sobą reprezentuje. Kiedy sięgałam po powieść Tahereh Mafi miałam pewne obawy, czy ta problematyka nie zostanie wykorzystana jako przykrywka dla zwyczajnego romansu młodzieżowego, tylko po to, żeby się sprzedawała, bo przecież rasizm to taki aktualny temat. Może to i niezbyt miłe z mojej strony mieć podejrzenia wobec książki jeszcze przed jej przeczytaniem, ale trochę już siedzę w literaturze i wiem, że niektórzy autorzy właśnie tak robią. Jak się jednak okazało, moje obawy były niepotrzebne. Mafi doskonale wyważyła proporcje pomiędzy poruszaniem głównego problemu a opisywaniem sytuacji z życia Shirin. Uważam, że lepiej jest wytknąć ludziom ich wady oraz skłonić ich do refleksji poprzez fikcję, niż zwykłe tłumaczenie typu "nie rób tak i tak".  I to autorce bardzo się udało. Najlepsze jest właśnie to, że autorka nie mówi dokładnie, co uważa za złe, pozwala za to czytelnikowi dotrzeć do tych wniosków samemu. Nie zawiera też żadnych emocji, nie nawołuje do zemsty i też nie "przegina" w drugą stronę, kiedy mówi o męczeństwie bohaterki. Po prostu opowiada jej losy. A Very Large Expanse of Sea nie jest też manifestem wiary. Nie. Po prostu przemawia w imieniu tych, którzy tę wiarę wyznają, a których słuchać nie chcemy. Poza tym, dzięki temu czytelnikowi jest łatwiej się utożsamić z Shirin i to nie tylko w kontekście prześladowań na tle religijnym. Można się z nią utożsamić, ponieważ jest to dziewczyna, która jest zamknięta w sobie wskutek zachowań ludzi z otoczenia. Dziewczyna, która pomimo tego rozwija swoje pasje i chce spełniać swoje marzenia. Dziewczyna, która szuka oparcia chociażby w jednej, ukochanej osobie. I to oparcie znajduje. Wątek romantyczny w A Very Large Expanse of Sea to czyste złoto. Jest nienachalny i nie dominuje całej książki. Co więcej, jest to przykład zdrowej relacji pomiędzy młodymi ludźmi. Warto dawać takie dobre przykłady nastolatkom (bo nie oszukujmy się, jest to powieść adresowana głównie do nastolatek). Jest to jednak bardzo ważne, ponieważ trochę książek w życiu już przeczytałam i w większości z nich wątek romantyczny oznaczał wieczne dramaty, chorobliwą zazdrość i kłótnie o nic. Natomiast Mafi "rozegrała" relację między Shirin a Oceanem w sposób bardzo subtelny, uroczy i, co najważniejsze, nienacechowany erotyzmem. Autorka pokazała, że w związku chodzi o coś więcej, niż atrakcyjność fizyczna. Pokazała, że osoba, z którą jest się w związku powinna być też przyjacielem i że między ludźmi powinna powstać więź na poziomie psychiczno-intelektualnym, dla której nie ma granic wyznaczonych przez różnice wiary czy pochodzenia. W ten sposób A Very Large Expanse of Sea nie ogranicza się do jednego tematu. Moim zdaniem jest to bardzo mądra książka (może to dziwne przypisywać ludzkie cechy książkom, ale ta naprawdę taka jest), która powinna być promowana wśród młodzieży ze względu na to, jakie wartości promuje. Powieść Tahereh Mafi bardzo zapada w pamięć i jest warta każdej poświęconej minuty.
Przejdźmy jednak do książki Angie Thomas pod tytułem Nienawiść, którą dajesz. Tutaj śledzimy losy Starr, czarnoskórej szesnastolatki, której przyjaciela zastrzelił policjant. I to na jej oczach. Starr musi sobie jakoś poradzić z tym traumatycznym przeżyciem. Poza tym staje przed decyzją- spuścić pokornie głowę, czy narazić się policji, mówiąc prawdę? Sięgając po tę powieść, byłam bardzo zaintrygowana i ciekawa, jak do tematu rasizmu podeszła inna autorka. Szczerze? Nie odebrałam tej pozycji już tak dobrze, jak A Very Large Expanse of Sea. Podobnie jak w poprzedniej książce, narratorem jest główna bohaterka. Tylko, że tak jak Shirin jest w pewien sposób neutralna i przekazuje po prostu fakty ze swojego życia, tak Starr jest bardzo impulsywna i w jej narracji jest zawartych wiele emocji. Nie przeszkadzałoby mi to jakoś szczególnie, gdyby Starr (czy też Angie Thomas poprzez Starr) nie próbowała narzucać jedynego słusznego światopoglądu czytelnikowi. Tutaj nie ma miejsca na dokonanie wyboru i na własną refleksję. Nie. Nienawiść, którą dajesz to powieść, z którą albo się zgadzasz, albo nie. Ona nie pozostawia żadnego miejsca na dyskusję. Co więcej, książka ta wręcz ocieka hipokryzją. Warto zauważyć, że rasizm nie jest jednostronny. Tak samo osoby czarnoskóre mogą źle traktować białoskórych, jak i na odwrót. Natomiast przez to, że Starr jest osobą właśnie czarnoskórą, mamy wyznaczone bardzo wyraźne granice. Jest dobro i zło. Nie ma nic pomiędzy. Oczywiście osoby białoskóre są tutaj uosobieniem wszelkiego zła na tym świecie. A to nie jest w porządku. Wiemy, że nie każdy muzułmanin jest zamachowcem, tak samo nie każdy biały najchętniej zakułby z powrotem osoby czarnoskóre w kajdany i wysłał na plantację bawełny. Szczerze? Wstydzę się za osoby ksenofobiczne, ale z drugiej strony, podczas lektury czułam się naskakiwana przez autorkę oraz zwyczajnie niekomfortowo. Może i o to chodziło aby uwypuklić ten problem, ale dla mnie Starr jest dwulicową hipokrytką, która obraża wszystkich naokoło. Zresztą najlepiej o tym świadczy chyba jej stosunek do własnego (białoskórego) chłopaka. To nie jest zdrowa relacja. Tytuł to Nienawiść, którą dajesz, co jest oczywiście wycelowane w białą część społeczeństwa, ale sama bohaterka też kieruje się nienawiścią. Starr chce zmian w społeczeństwie, a sama nie potrafi dostrzec, że jej zachowanie wcale nie jest lepsze od zachowania ludzi, którymi gardzi. Bohaterka i jej rodzina mogą żartować z białoskórych, ale kiedy ktoś mówi coś o Starr, nie mając nic złego na myśli, ta się śmiertelnie obraża. Co więcej, Starr notorycznie używa zwrotu „białasy”. Pamiętam scenę, kiedy koleżanka Starr rzuca w jej stronę uwagę o pieczonym kurczaku, co jest uznawane za bardzo rasistowskie w niektórych kręgach. OK, rozumiem nie było to miłe. Ale wyobraźcie sobie, że kilka stron później Starr rzuca uwagę w stylu „białasy naprawdę mają świra na punkcie swoich psów”. I kto tu operuje stereotypami? Naprawdę, hipokryzja to coś, co najbardziej denerwuje mnie w ludziach, dlatego nie zgadzam się z książką Angie Thomas. Owszem, na takie tematy trzeba rozmawiać, jednak co to za rozmowa, kiedy w tej powieści białoskórzy są traktowani wręcz z szyderstwem? Jeśli autorka nawołuje do tolerancji, to dlaczego sama się do tego nie stosuje i wrzuca wszystkich do jednego worka, generalizuje i opowiada się tylko za tym, co jest korzystne dla grupy społecznej, którą reprezentuje, zapominając o drugiej stronie medalu?  Pod przykrywką walki z rasizmem sama do niego nawołuje. Szkoda, że książka, która miała łagodzić konflikty sama jest tak… agresywna w odbiorze.
Podsumowując, A Very Large Expanse of Sea wypada o wiele lepiej, niż Nienawiść, którą dajesz. Mafi nie wybiela nikogo, ale jest po prostu bardziej subtelna. Wymagając szacunku, sama go okazuje innym. Czyli tak jak być powinno. Natomiast Angie Thomas twierdzi, że szacunek po prostu się należy, bez okazywania go innym. A przynajmniej tak odbieram jej książkę. Zdecydowanie polecam Wam A Very Large Expanse of Sea i z niecierpliwością czekam na polską premierę tej książki. Mam nadzieję, że ten wpis skłoni Was również do refleksji. Chętnie przeczytam, co Wy o tym wszystkim sądzicie. 

Komentarze

  1. Bardzo trafne spostrzeżenia, muszę koniecznie sięgnąć po obie książki i przekonać się jak wypadną

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uważam, że zawsze najlepiej samemu sprawdzić. Miłej lektury!

      Usuń
  2. Kolejny bardzo ciekawy post :) przekonalas mnie do przeczytania tych dwoch pozycji a w szczegolnosci pierwszej z ww :) Czekam na nastepne posty :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty