Stulecie Winnych. Ci, którzy przeżyli – Ałbena Grabowska [recenzja]

Przyznam szczerze, że moją przygodę z rodziną Winnych zaczęłam nie od książki, a od serialu. Na początku nie mogłam się do tej produkcji przekonać, ale później złapałam się na tym, że losy bohaterów nie są mi obojętne. I chociaż serial ten nie jest pozbawiony wad, to sama historia w nim przedstawiona bardzo mnie zaintrygowała. I to na tyle, że postanowiłam sięgnąć po książki Ałbeny Grabowskiej, na podstawie których ten serial powstał. Na razie przeczytałam pierwszy tom trylogii, więc to na nim się skupię.

Akcja powieści rozpoczyna się w czerwcu 1914 roku.  W podwarszawskiej wsi rodzą się bliźniaczki – Anna i   Maria Winne. Niestety, ich matka umiera podczas  porodu. Rodzina Stanisława, ojca dziewczynek, wspiera go, jednak kilka tygodni później nadchodzą kolejne złe wieści – wybucha I wojna światowa.  

Mam wrażenie, że jako Polacy jesteśmy uczeni tego, żeby być dumnymi z naszej historii. Nawet jeśli mówimy o porażkach, których w naszej historii jest wiele, to i tak wspomina się przy tym o męstwie, odwadze i innych cnotach naszych Wielkich Przodków.  Dodatkowo skupiamy się przede wszystkim na postaciach wybitnych, a za takie uważamy osoby, które przyczyniły się do, choćby najkrótszej chwili chwały Polski. I tak to wałkujemy aż do znudzenia. Tymczasem Ałbena Grabowska zrobiła wszystkim na przekór – zamiast pisać kolejne peany na cześć naszych bohaterów narodowych, pochyliła się nad  maluczkimi i opisała w swojej trylogii losy tytułowych Winnych – rodziny chłopskiej spod Warszawy, dla których historia stanowi jedynie tło wydarzeń. Dzięki tej perspektywie czytelnik ma wgląd w to, jaki wpływ miały poszczególne wydarzenia historyczne XX wieku na osoby, stojące na najniższym szczeblu społecznym. Ujął mnie właśnie ten kontrast – jedna z wielu chłopskich rodzin w zmierzeniu z Wielką Historią. Dodatkowo sami bohaterowie to postacie o złożonej psychice. I chociaż bohaterów jest w tej powieści sporo, to każdy z nich jest opisany wiarygodnie i z wyczuciem. Często się zdarza, że autorzy przy opisywaniu losów większej ilości postaci w jakiś sposób tracą nad nimi kontrolę, aż wszyscy bohaterowie w końcu zlewają się w jedno pozbawieni jakichkolwiek cech indywidualnych. Jednak w przypadku Stulecia Winnych nie ma o tym nawet mowy. Widać zresztą, że każda z postaci, jak i każdy wątek są dokładnie przemyślane i zaplanowane. Świadczy o tym chociażby fakt, jak umiejętnie Grabowska splotła losy Winnych z wydarzeniami historycznymi. Co więcej, bohaterowie nie są wyidealizowani, mają wiele problemów, słabości i ułomności, z którymi przychodzi im się mierzyć w życiu codziennym. Niektórzy wytykają Ałbenie Grabowskiej suchość przekazu – za mało emocji, wręcz lakoniczność. Jak dla mnie narracja była odpowiednio wyważona i poprowadzona dobrze – bez zbędnych opisów i ozdobników czy patosu, ale też w taki sposób, że czytelnik nie ma poczucia, że coś mu umknęło.

Podsumowując, Stulecie Winnych to pozycja zdecydowanie warta uwagi. Mam nadzieję, że kolejne części również mnie nie rozczarują, a jako że akcja pierwszego tomu kończy się 1 września 1939, tym bardziej nie mogę doczekać się lektury.

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty