Byłam na książkowym głodzie, czyli czytelnicze podsumowanie lutego

Hej kochani! Marzec już się zaczął, więc należałoby Wam opowiedzieć, co przeczytałam w lutym. Zapraszam więc na podsumowanie miesiąca.

Jeśli ktoś czytał moje plany czytelnicze na luty, to wie, że praktycznie cały styczeń nie czytałam ze względu na sesję. Za to potem miałam 3 tygodnie wolnego, które oczywiście wykorzystałam na zaspokojenie mojego książkowego głodu. Dawno nie miałam tak wielkiej ochoty na czytanie, jak wtedy! Zresztą przełożyło się to na ilość przeczytanych przeze mnie pozycji w lutym. I żeby nie przedłużać oto one:



  1. P.S. Wciąż cię kocham (Jenny Han)- w ogóle nie miałam tej książki w planach, jednak kiedy składałam zamówienie na stronie Świata książki, kosztowała tam 19 zł i nie mogłam się jej oprzeć. Bardzo dobrze się stało, bo jak sama później stwierdziłam, potrzebowałam chwili odpoczynku od fantastyki młodzieżowej. Ta książka była tak przeurocza i przyjemna, że nie miałam serca jej kończyć. Chyba znalazłam powieść, do której będę wracać w chwilach czytelniczej niemocy. Moja ocena to 9/10.
  2. Wielki Gatsby (F. Scott Fitzgerald)- nareszcie zapoznałam się z tym klasykiem! Pisałam na blogu również o tym, czy bardziej podobała mi się książka czy film TUTAJ.
  3. Deutsche nasz. Reportaże berlińskie (Ewa Wanat)- nie czytam zbyt wiele literatury faktu, biografii, pamiętników i innych tym podobnych. Wolę fikcję. Ta książka zwróciła moją uwagę swoim chwytliwym tytułem. I jako studentka germanistyki stwierdziłam, że warto byłoby poczytać o tym, jak to się właściwie stało, że Niemcy, którzy w czasie II wojny światowej gnębili inne nacje, teraz są tak otwartym i pomocnym krajem. Bardzo polecam, szczególnie tym, którzy ciągle tkwią w przeszłości i chowają urazę do Niemców. Moja ocena: 8/10
  4. Syrena i pani Hancock (Imogen Hermes Gowar)- kolejna książka z okładką lepszą od treści. Moje małe rozczarowanie tego miesiąca. Więcej pisałam w RECENZJI.
  5. Niedźwiedź i słowik (Katherine Arden)- tak długo zwlekałam z przeczytaniem tej powieści! Tak się wahałam! I o mały włos nie ominęła mnie tak cudna lektura. Ten baśniowy, magiczny klimat jest tak wspaniały... Cudo! Czekam na kolejną część, która ukaże się już 13 marca. Moja ocena: 9/10.
  6. Opowieści z piasku i morza (Alwyn Hamilton)- seria "Buntowniczka z pustyni" nie należy co prawda do mojego TOP 10, jednak przyznam szczerze, że zatęskniłam za tym, tak dobrze mi znanym z poszczególnych części trylogii, gorącym, pustynnym klimatem. Był to bardzo miły powrót do świata dżinów, nawet jeśli nie trwał długo, bo sama książka, czy raczej książeczka nie powala objętością. Moja ocena: 7/10.
  7. Setna królowa (Emily R. King)- dowód na to, żeby nie oceniać książki po okładce. Byłam przekonana, że to powieść w stylu "Wspaniałego stulecia", a okazało się, że to fantastyka młodzieżowa. Jednak czy wypadła tak dobrze, jak miałam nadzieję? Możecie przeczytać w RECENZJI.
  8. Dziewczyna w niebieskim płaszczu (Monica Hesse)- nie umiem opierać się powieściom, których akcja toczy się w czasie II wojny światowej, więc i po tę pozycję musiałam sięgnąć. Nie zachwyciła mnie jakoś szczególnie, jednak też nie należy do najgorszych. Moja ocena: 6/10.
  9. Przesilenie (Katarzyna Berenika Miszczuk)- KOCHAM TO. Uwielbiam praktycznie wszystkie książki, które wyszły spod pióra tej autorki. Zawsze poprawiają mi humor, a równocześnie trzymają w napięciu, tak jest poprowadzona akcja. Szkoda tylko, że to już koniec serii "Kwiat paproci". Ale! Coś się kończy, a coś się zaczyna. Kolejna powieść autorki już podobno w maju! Moja ocena: 8/10.
  10. Marzyciel (Laini Taylor)- mam wielki problem z tą pozycją. Z jednej strony piękny styl, który aż ugina się pod ciężarem pięknych sformułowań i ozdobników, senna, oniryczna atmosfera, świetny pomysł na świat wykreowany, a z drugiej... trochę nudy i trudności w czytaniu. Przez styl Taylor nie mogłam skupić się na tym, co czytam. Łapałam się na tym, że tekst śledzę tylko wzrokiem, nie dociera do mnie nic. A to dlatego, że w tej książce dzieje się naprawdę niewiele. Według mnie jest to przerost formy nad treścią. Podobno w drugim tomie jest już lepiej. Dam "Muzie koszmarów"szansę i zobaczymy. Jednak "Marzyciel" nie zachwycił mnie tak, jak powinien. Moja ocena: 6/10.
  11. Mój mąż i ja (Ingrid Seward)- nie słyszałam o tej książce, nie miałam jej w planach, ale będąc w Empiku zauważyłam, że jest przeceniona o 50% (tak w ogóle promocje w Empiku- WOW) i dlatego zabrałam ją ze sobą. Jeśli ktoś tęskni za serialem "The crown" to jest to pozycja właśnie dla niego. Autorka zagłębiła się w życie rodzinne królowej Elżbiety II i opisała wszystkie trudności, problemy, relacje, jakie tam zachodziły. Moja ocena: 7/10.
  12. Dwa światy (Jennifer L. Armentrout)- najgorsza książka miesiąca, która jednocześnie startuje w plebiscycie najgorszej książki tego roku. Główna bohaterka ma problemy z myśleniem, jest nieodpowiedzialna i pusta. Teraz będzie spoiler i jeśli ktoś czytał książkę lub nie obchodzi go poznanie fabuły, niech zaznaczy białe pole tutaj: głównej bohaterce zginęła matka, przez co rzeczona bohaterka wraca do swojej szkoły. I co tam robi? Imprezuje i rozmyśla: "Och, jaki ten Aiden jest przystojny". Alexandria zarzeka się, że bardzo, ale to bardzo, kochała swoją mamę, a nie poświęca jej nawet myśli, tylko zachwyca się swoim crush'em. No chyba nie. I oczywiście muszę dodać, że fabuła tej "powieści" jest całkowicie ściągnięta z "Akademii wampirów". Nie toleruję tak ewidentnych plagiatów. Mead powinna pozwać Armentrout. Ja bym tak przynajmniej zrobiła. Słowem- KOSZMAR. Moja ocena: 2/10.
  13. Dzieci krwi i kości (Tomi Adeyemi)- schemat goni schemat, ale szanuję za nawiązanie do mitologii afrykańskiej i  przesłanie. 7/10.
  14. Maresi (Maria Turtschaninoff)- książka przez wielu tak zachwalana, nie wywarła na mnie większego wrażenia, jednak uważam, że jej największym plusem jest pokazanie siły kobiet i tego, że tylko słabi uciekają się do przemocy, by zapanować nad innymi. Moja ocena: 6/10.
Podsumowując, przeczytałam 14 książek w lutym, co daje mi 5171 przeczytanych stron, a średnia ocen wynosi 6,78. Całkiem nieźle.
Jestem bardzo zadowolona z ilości przeczytanych książek, a przede wszystkim  z tego, że były to naprawdę dobre lektury (na "Dwa światy" spuśćmy zasłonę milczenia). Nie udało mi się jednak przeczytać wszystkich pozycji, które miałam w planach, i o których pisałam TUTAJ. Nie zapoznałam się z "Wielką samotnością" Kristin Hannah oraz z "Angielskim pacjentem" Michaela Ondaatje. Nie byłam po prostu w odpowiednim nastroju do czytania ich. Z "Angielskiego pacjenta" postanowiłam całkowicie zrezygnować po przeczytaniu jakichś 80 stron. Nie mój styl. Po prostu obejrzę film. Natomiast "Wielką samotność" przeczytam na pewno, ale to chyba nie stanie się w najbliższym czasie.

O planach na marzec stworzę osobny wpis. Mam w planach akże filmowo- serialowe podsumowanie lutego. Trzymajcie się i koniecznie napiszcie, jakie książki przeczytaliście w zeszłym miesiącu. Pa!

Komentarze

  1. Apetyt mój na czytanie rośnie z każdym dniem ale czasami brak czasu. Może w tym miesiacu przebrne przez więcej pozycji. Super post :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Podziwiam bardzo! Najkrótszy miesiąc roku, a Tobie udało się tyle przeczytać. Brawo! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Faktycznie zaszalałaś :D Szkoda, że "Marzyciel" Cię nie zachwycił. Mam tę książkę w planach od dość dawna. Mam nadzieję, że mi bardziej podpasuje :)
    Gratuluję owocnego lutego i życzę równie udanego marca!
    Czekam na wpis o planach czytelniczych na ten miesiąc, bo uwielbiam takie posty :)
    Pozdrawiam!
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby Ciebie zachwycił! A ja jeszcze pokładam nadzieję w "Muzie koszmarów". Może po jej przeczytaniu przekonam się do tej historii :)

      Usuń
  4. Bardzo zaciekawiła mnie"Mój mąż i ja" i jak tylko nadarzy się okazja, na pewno po nią sięgnę. W monarchii jest coś fascynującego.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to prawda, że monarchia fascynuje. A sama pozycja warta uwagi :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty