Połowa roku za nami, czyli podsumowanie czerwca 2019

Wiem, wiem. Jedno podsumowanie po drugim, ale... życie. Mam jednak nadzieję, że to jedyna taka sytuacja. Dzisiaj chcę pokazać Wam, co udało mi się przeczytać i obejrzeć w czerwcu. Nigdy nie pisałam tutaj o filmach i serialach, bo znawca filmowy ze mnie żaden. Lepiej idzie mi krytykowanie literatury. Mimo wszystko myślę, że to byłoby ciekawym urozmaiceniem, bo w końcu nie samymi książkami człowiek żyje i ma też inne, dodatkowe zainteresowania. Poza tym, nie planuję, co będę czytać w lipcu, sierpniu i wrześniu, ponieważ najprawdopodobniej będę w rozjazdach. Zaplanowałam sobie tylko przeczytanie dziewięciu pozycji przez te trzy miesiące. Reszta to już będzie loteria. Jeśli ktoś jeszcze nie widział tych moich "Must Read", to odsyłam TUTAJ
Przejdźmy do sedna dzisiejszego wpisu, czyli książek, które przeczytałam w minionym miesiącu:

  1. Miasto snów (Adam Faber) - RECENZJA
  2. Królestwo popiołów. Część 2 (Sarah J. Maas) - moje rozczarowanie roku. Tyle czekałam na finał serii Szklany tron, a okazało się, że w sumie nie było na co czekać. To podobnie jak z Grą o Tron. Już same domysły i teorie fanów były ciekawsze do tego, co zafundowała Maas. Dosyć przewidywalne zakończenie, pierwszy tom zupełnie przegadany i pełen patosu. Najwięksi antagoniści pokonani ot tak. W sumie główna bohaterka do niczego się nie przydała, oprócz rozrządzania innymi bohaterami. Jak dla mnie przekombinowane. Maas chciała zadowolić wszystkich i w efekcie nie zadowoliła nikogo. Poza tym denerwuje mnie jeszcze ten aspekt, że w jej książkach nikt nie może być szczęśliwy, będąc sam. Według Maas nie zaznacie szczęścia, jeśli nie jesteście w związku. Ok, może to i miłe, ale po co tworzyć milion par na siłę, tylko po to aby nikt nie skończył ostatecznie sam? 6/10
  3. Muza Koszmarów (Laini Taylor) - kontynuacja Marzyciela, która była gorsza od pierwszego tomu. Musiałam się wręcz zmuszać, żeby skończyć tę książkę. Wiem, wiem. Tu nie chodzi o akcję, a bardziej o ten oniryczny, senny klimat. Rozumiem to w stu procentach i bardzo doceniam styl pisania Taylor, który jest świetny. Jeśli ktoś lubi czasem pozachwycać się samym stylem, a akcja nie jest dla niego już tak ważna, to powinien sięgnąć właśnie po Marzyciela i Muzę Koszmarów. Ba, sama lubię czasem takie pozycje, które się ciągną i których czytaniem mogę się delektować. Jednak w tym przypadku, to jest przerost formy nad treścią i tyle. 6/10
  4. Łowca (Paulina Hendel) - Łowcę traktowaliśmy jako pierwotne zakończenie trylogii Zapomniana księga. Wydawnictwo zapowiedziało jednak, że ta historia się jeszcze nie kończy. Moim zdaniem Łowca to bardzo dobre domknięcie całości, które trzyma poziom poprzednich tomów. Owszem, moim zdaniem to Strażnik był najlepszy, jeśli chodzi o tę serię, ale i tak jestem usatysfakcjonowana tym zakończeniem, które zaproponowała Paulina Hendel. Jeśli jednak autorka ma pomysł na kontynuację, to jestem bardzo ciekawa, co tym razem wymyśli, ponieważ udowodniła już, że potrafi zaskoczyć czytelnika wiele razy oraz ciekawie operować motywami z mitologii słowiańskiej i je odpowiednio wykorzystywać w swoich historiach. 7/10
  5. Nasze życzenie (Tillie Cole) - nie miałam tej powieści w planach, chociaż wiele razy widziałam ją u innych osób na Instagramie. Ta historia zebrała bardzo pozytywne recenzje, dlatego kiedy byłam w księgarni Tak Czytam, postanowiłam się z nią zapoznać. czy wywarła na mnie tak ogromne wrażenie jak na innych? Nie. Chociaż jeden aspekt bardzo mnie zaskoczył: to jak autorka ujęła w swojej historii synestezję. Te opisy to zdecydowanie najlepsz punkt książki. 7/10
  6. Współlokatorzy (Beth O'Leary) - najlepsza książka czerwca. Moim zdaniem jest to jeden z bardziej wartościowych romansów, jakie czytałam. Sam pomysł jest już interesujący, ale jeszcze bohaterowie są tak uroczy, że po prostu nie da się ich nie lubić. To są zwykli, normalni, niewyidealizowani ludzie, których ścieżki się ze sobą przeplatają. Nie robią "dram" o byle co i nie wymyślają sobie miliona problemów, tylko po to, żeby się kłócić. Lekkości tej książce dodaje humor. Bardzo polecam! 9/10
  7. Córka króla piratów (Tricia Levenseller) - rzutem na taśmę udało mi się przeczytać jeszcze tę książkę. Szczerze? Nie spodziewałam się aż tak wiele. Ale póki co więcej nie zdradzę, ponieważ recenzja jest już w przygotowaniu. 

Mimo sesji, jest to dobry wynik, ale i tak jestem spragniona czytania. Nie zamierzam marnować ani chwili, jeśli chodzi o kolejne miesiące. Czytaliście którąś z tych pozycji, czy może macie któreś w planach?

Jeśli chodzi o to, co obejrzałam, to były to tylko nowości, które widziałam w kinie. W domowym zaciszu częściej wybieram seriale. W czerwcu obejrzałam więc trzy filmy. Były to:
  1. Aladyn - to nic, że większość widzów stanowiły dzieci, ale po prostu musiałam sprawdzić, jak wypadła ta adaptacja jednej z moich najukochańszych animacji Disney'a. Film miał swoje wady, ale przeniósł mnie do dzieciństwa i to jak najbardziej się udało. Jest też raczej musicalem uzupełnionym o utwory z broadwayowskiego przedstawienia, niż adaptacją z kilkoma piosenkami znanymi z pierwotnej wersji Aladyna. Ja jednak musicale uwielbiam, więc dla mnie nie stanowiło to problemu. Poza tym dawno się tak nie uśmiałam w trakcie seansu. Film może nie trafił do moich ulubionych, ale zagrał na mojej tęsknocie za beztroską dzieciństwa i z chęcią jeszcze do niego wrócę. 8/10
  2. Słońce też jest gwiazdą - od razu przyznam się, że książki nie czytałam, więc nie mogę porównać z nią adaptacji filmowej. Film ma słabe oceny, średnia na Filmwebie to 5,5/10. Dla mnie to była urocza historia, miejscami może trochę przerysowana, też niepozbawiona wad, ale zachwyciły mnie piękne kadry i Charles Melton. To było przyjemnie spędzone półtorej godziny i chyba to jest najważniejsze, prawda? 8/10
  3. Tajemnice Joan - to jest największe rozczarowanie tego miesiąca, jeśli chodzi o filmy, ponieważ w Tajemnicach Joan pokładałam największe nadzieje. Uwielbiam kino szpiegowskie, a już szczególnie filmy, których akcja toczy się w czasie II Wojny Światowej. Miałam nadzieję poznać historię, która mnie poruszy i sprawi, że nie będę mogła usiedzieć w fotelu. Ale nie wyszło. Cała ta historia mnie po prostu nie obeszła. Po seansie pomyślałam tylko Aha, okej. Sama nie wiem, czego mi tam zabrakło, ale na pewno nie była to perełka, której oczekiwałam. A szkoda, bo zapowiadało się świetnie. Cały film ratują trochę Judi Dench oraz Sophie Cookson. 6/10
Co do seriali to w całości obejrzałam tylko jeden, a kolejny zaledwie zaczęłam.
  1. Dobry Omen - to jest miniserial na podstawie książki Terry'ego Pratchetta oraz Neila Gaimana, której również nie przeczytałam przed obejrzeniem adaptacji. Wybaczcie, ale nie jestem tym typem człowieka, który MUSI przeczytać książkę, zanim obejrzy film. Wracając jednak do samego serialu, to... JAKIE TO BYŁO DOBRE. Ten, kto odpowiada za casting i realizację powinien dostać podwyżkę/jakąś nagrodę, bo to jest po prostu złoto. Fakt, efekty specjalne nie są powalające, ale kogo to obchodzi, skoro cała historia jest prześwietna? Chociaż tutaj brawa należą się raczej autorom książki. Tak czy siak, Dobry Omen to serial przede wszystkim groteskowy i nie każdemu może taka konwencja odpowiadać, chociaż na pewno wprowadza to swojego rodzaju świeżość do serialowego świata. Świetne wyważenie właśnie tej groteski, ironii, sarkazmu i humoru. A do tego jeszcze świetne role Tennanta i Sheena! Co ta dwójka robi, przechodzi po prostu ludzkie pojęcie. Oni są po prostu stworzeni do tych ról. Ten serial to jakiś majstersztyk! 
  2. Czarnobyl - bardzo popularny ostatnio serial. Obejrzałam jednak póki co dwa odcinki i czuję, że muszę od niego po prostu psychicznie odpocząć. Głównie z tego względu, że nie jest to serial łatwy w odbiorze. Jest wręcz klaustrofobiczny, duszny i przytłaczający, bo w trakcie oglądania zdajemy sobie tak naprawdę sprawę z tego, że człowiek sam siebie skazuje na zagładę. Trudno mi oceniać serial po dwóch odcinkach, ale mam nadzieję, że utrzyma poziom do końca. 
Tym oto sposobem dotarliśmy do końca tego podsumowania. Jestem ciekawa, co tam u Was słychać, zarówno książkowo, jak i serialowo/filmowo. Dajcie znać! Pa!

Komentarze

  1. Skupiłem się głównie na czytaniu książek, brakuje trochę czasu na oglądanie seriali czy filmów. Chcę przeczytać jak najwięcej książek do końca tego roku ale z powodu pracy prawdopodobnie nie będę w stanie osiągnąć takiego wyniku jak w ubiegłym roku a w tym roku chciałem go pobić. Zobaczymy jak będzie - rok nie dobiegł jeszcze końca, jest dużo czasu :) blog/post 100/10 :) i więcej

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty